niedziela, 31 marca 2013

Granica

Właśnie wydrukowałam "Granicę" Zofii Nałkowskiej. Muszę ją teraz przeczytać (będzie to pierwsza przeczytana lektura od nie pamiętam kiedy) chociaż miałam to zrobić już kilka tygodni temu... Mobilizacja pojawiła się dopiero po tym, jak dostałam konkretną jedynkę do dziennika. Pierwszą w tym półroczu. Szukam materiałów o tej książce w starych, niezawodnych, maturalnych czasopismach moich sióstr. Są naprawdę bardzo ciekawe i można się z nich wiele nauczyć, od jakiegoś czasu przeglądam je z zaciekawieniem. Cogito i Epoka mimo iż są z 2000, 2001, 2002 roku to nadal dobrze mi służą i są zdecydowanie moimi ulubionymi gazetami. Planuję zamówić ich aktualną prenumeratę o ile znajdę środki finansowe. Na razie mam tak dużo wydatków. Muszę kupić kilka książek do czwartej klasy, dokupić godzin na prawo jazdy (plus drogi egzamin), a ponad to zapłacić za arbuzową mgiełkę i arbuzowy żel pod prysznic, który za niedługo się tu pojawi! ;)





A Wy jakie teraz lektury przerabiacie? 
Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? 
Coś jeszcze w nim zmienić? Macie jakieś pomysły? ;)


Pozdrawiam, 
Taartelette ♥

sobota, 30 marca 2013

Tak jest u mnie, Wielkanoc

Wielkanoc w moim domu nie jest tak wyczekiwana, jak Boże Narodzenie, chociaż jest to niewątpliwie ważniejsze święto. Wielki Tydzień to głównie porządki i przygotowywania. Nie wyobrażam sobie Świąt bez pójścia do Kościoła w Wielki Czwartek, Piątek, Sobotę i Niedzielę.
W Czwartek robimy dekoracje. Wielkanocną choinkę z bazi, barana z biszkopta, wydmuszki i stroik z bukszpanu, którego w tym roku nie mogłyśmy znaleźć pod grubą warstwą śniegu.


W Piątek moja mama piecze ciasta.Tradycyjnie: makowiec, sernik z brzoskwiniami i rodzynkami, szarlotka i babka cytrynowa. Mazurki nie są lubiane przez moją rodzinę.
W Sobotę rano gotujemy jajka, szynkę, boczek i kiełbasę wiejską. Potem wszystko to wraz z chlebem, solą i kawałkami ciast wkładamy do koszyka, przykrywamy chusteczką, ozdabiamy króliczkami, barankami, kurczakami z czekolady i idziemy poświęcić pokarm. Popołudniu pomagam robić sos tatarski, sałatkę jarzynową i sałatkę wiosenną.
Niedzielny poranek rozpoczynam Mszą Świętą, a później przyrządzamy na śniadanie żurek wielkanocny z majerankiem. U mnie nie ma takiego zwyczaju, jak dzielenie się jajkiem albo czymkolwiek innym. Po prostu zasiadamy do stołu przy świecy i jemy.
Niedzielne popołudnie oraz Lany Poniedziałek przeznaczone są do spotkań w rodzinnym gronie.




Święta rok temu:


niedziela, 24 marca 2013

New in

Ostatnie dni wolnego od szkoły spędziłam na zakupach z moim chłopakiem. Obeszliśmy prawie wszystkie galerie w Rzeszowie. W tym tygodniu znowu się tam udam, chociaż niekoniecznie w tym celu. Wielki tydzień, wielki egzamin. Mimo wszystko podchodzę do tego zupełnie na luzie! Zero stresu! 
Przejdźmy jednak do moich "perełek", ale najpierw chcę przeprosić za jakość zdjęć miałam słabe światło, a ponad to robiłam przywracanie systemu i usunął mi się Photoshop, musiałam wesprzeć się jakimś dennym programem online i wszystko wyszło jeszcze gorzej. 


H&M - jedna z moich ulubionych marek.
Granatowa koszula w kropki, mgiełka z kokardą, dłuższym tyłem i rękawami 3/4.


Reserved - chociaż miałam tam w ogóle nie wchodzić. Po pierwsze mam go w swoim mieście, po drugie dużo razy się na nim zawiodłam. Np. spodnie rozmiar 38 po dniu noszenia stały się rozmiarem 41 i musiałam je wszywać, cudować, kombinować. Drugi przykład, koszula, która jest jakoś niewymiarowo uszyta.
A poniżej niewyprasowana, biała koszulka z neonowymi dodatkami o luźnym kroju, dłuższym tyle. Mam nadzieje, że będzie mi służyć, a napisy się nie rozejdą po pierwszym praniu.




Cropp - również mam go w swoim mieście, ale na nim zawsze można polegać. Połowę rzeczy mam właśnie z tego sklepu. Powinnam dostać jakąś kartę stałego klienta...:)
Tu fioletowo-różowa koszulka z podwiniętymi rękawkami.



Naszyjnik Cropp wybrany przez T. Szkoda, że zdjęcie nie oddało prawdziwego pastelowego koloru. Fiolet, zieleń i brzoskwinia. Ale mam na to sposób. Jeśli macie laptopy odchylcie ekran do tyłu :D Tadaaaam! 



A jakie sa Wasze ulubione marki? ;)

czwartek, 21 marca 2013

Praktyki

Nie wyobrażacie sobie jaka jestem zmęczona po praktykach. Boli mnie kręgosłup, nogi odpadają, ręce popękane, a paznokcie znowu rozdwojone. Dziś myłam, a raczej szorowałam szafki w przedszkolnej kuchni, więc musiałam dźwigać, wyciągać i wkładać ciężkie i duże gary, wiaderka i maszyny, żeby wyczyścić każdy zakamarek, każdy kącik. 10 minut na obiad po czym najedzona, jak bąk, zostałam wezwana do pracy na zlewozmywaku. Padło nawet stwierdzenie, że nie będąc trzy dni na praktykach tak dużo straciłam, bo przecież tyle mogłam się nauczyć przez ten czas. Zamiatać klatkę schodową, obierać warzywa, kroić dwadzieścia pięć cebul w kostkę, trzeć jabłka na tarce, siekać natkę pietruszki  i opróżniać słoiczki po śmierdzących, tygodniowych próbkach żywności. Przepraszam, zapomniałam też, że woda z rozcieńczonym płynem do naczyń jest lepsza od niejednego preparatu typu Ajax, więc po co go tracić, jeśli można wziąć do domu? A teraz cenna porada od moich "przełożonych": spotykanie się z chłopakiem w piątek to grzech, na to jest tylko i wyłącznie sobota!
Tak więc widzicie, jak dużo wyniosłam z moich miesięcznych nauk, które już jutro się kończą. Stałam się niewątpliwie mądrzejsza o różne życiowe porady, na przykład takie, jak ta wyżej, a z pewnością mam więcej siły fizycznej w rękach i mnóstwo zręczności zdobytej przy wycieraniu naczyń,
if you know what I mean. ;-)

Nie narzekam na szkołę do wakacji!

Za oknem zamieć śnieżna, brzydko, ciemno, ponuro i zimno. Hmm...czyżby szła wiosna?! ;)



Pozdrawiam i przesyłam buziaki, 
Taartelette! ♥

niedziela, 17 marca 2013

Ucieknijmy


Oto ja. Pół mojego komiksowego zdjęcia.

 
      Czuje się taka szczęśliwa. Brakowało mi tego poczucia bezpieczeństwa. W końcu jest tak, jak powinno być. W końcu uświadomiliśmy sobie, że co by się nie wydarzyło i tak zawsze będziemy razem. Już tyle przeszliśmy, tyle kłótni za nami, tyle złości, nerwów, płaczu... i tyle magicznych chwil, tyle radości, całusów, uśmiechu, rozmów. Nikt nie rozumie mnie tak, jak Ty. Wystarczy jedno Twoje spojrzenie i od razu wiem co masz na myśli. Czy to jest miłość od pierwszego wejrzenia? Nie wiem, ale na pewno jesteśmy sobie przeznaczeni. Poznaliśmy się, kiedy byliśmy jeszcze tak naprawdę dziećmi. Pamiętam, jak dziś: 2008 rok i Twoją bluza w paski. A teraz? Teraz wkraczamy w dorosłe życie. Tak bardzo zmieniliśmy się, nie tylko z wyglądu. Coraz poważniej myślę o stabilizacji i o czymś stałym. Chciałabym mieć pewność, Skarbie.

____________________________________________________________________________

Ty i ja - wulkany dwa,
a między nami niecodzienność
Ty i ja - wulkany dwa,
a każdy kolejny dzień to niepewność
Ty i ja - wulkany dwa,
a między nami niecodzienność
Ty i ja - wulkany dwa,
noc traci smak kiedy nie ma Cię ze mn
ą.


(nie jestem jakąś wielką fanką Bednarka, lubię tą piosenkę, jej przesłanie)

sobota, 16 marca 2013

Tablica korkowa

Często wyszukiwane w google hasło : "Co przyczepić na tablicy korkowej?" ;) 
Oto moja propozycja:



Na pierwszym miejscu plan lekcji. 
Mój jest dość dziecinny, ale był razem z zeszytem, więc postanowiłam go wykorzystać.



 Drugie miejsce mają ważne informacje, sprawdziany, kartkówki, egzaminy, wizyty, numery, kody do telefonu, loginy i hasła, których nie pamiętam i nie zapamiętam.



Trzecie miejsce przypada na mniej ważne artykuły. U mnie jest to tabela witamin, ich występowanie i działanie, którą koniecznie muszę umieć do matury oraz zestaw ćwiczeń, których i tak nie wykonuję, ale może się przydadzą. ;)



Miejsce czwarte - rzeczy, które musisz komuś oddać, np. pendrive koleżanki, który pożyczyła mi  we wrześniu, a który znalazłam w styczniu pod komodą... Cichooooo, oddam w najbliższym czasie! :D



Piąteczka to pamiątki to rzeczy, które mają dla Ciebie jakieś znaczenie. Kartka urodzinowa od mojej przyjaciółki i jej chłopaka, opakowanie po czekoladzie "Amber Gold", czyli śmieszny prezent na 18, rysunek mojego chłopaka z 2010 roku, małe rysunki z wycieczki w Bieszczady, a także zaproszenie na studniówkę i arkusz przebiegu części praktycznej egzaminu na prawo jazdy.




 Ostatnie miejsce należy przyznać kapslom z tymbarka oraz psu,
który wisi na mojej tablicy, bo jest taki męski i przystojny ♥


 



Pozdrawiam: 
Taartelette ♥

czwartek, 14 marca 2013

Mix

Przyszłam wykończona po praktykach. Dziś robiłyśmy gulasz z kaszą i zupę kalafiorową, ale i tak najwięcej pracy przy sprzątaniu. Na szczęście jutro już piątek, chociaż myślałam, że jest dopiero środa. Mam masę nauki na przyszły tydzień. Odkładałam to, odkładałam, i jak zawsze wszystko na ostatnią chwilę :)
Znalazłam na komórce trochę zdjęć, więc wrzucam. 
Pooglądajcie co porabiałam (albo co jadłam! ;)) przez tą połowę marca. 












sobota, 9 marca 2013

Milk & Honey Gold

Dziś w poście upominki, które dostałam od firmy Oriflame. 



 Od lewej:

Mydło do rąk w płynie Milk & Honey Gold

Balsam do rąk Milk & Honey Gold

Odżywczy krem do rąk i całego ciała Milk & Honey Gold

 

 


Mówiąc ogólnie najbardziej urzekł mnie zapach tych kosmetyków oraz elegancki, estetyczny wygląd opakowań. Niestety, pod względem działania, nie wszystkie wprawiły mnie w zachwyt. Jednakże nie będę aż tak bardzo narzekać, bo dostałam je za darmo. Z pewnością nie kupiłabym ich sama, ceny katalogowe są dość wysokie. Na przykład masło w przezroczystej kuli kosztuje 37 złotych, chociaż czasem można upolować go taniej.


Mydło, jak mydło. Chyba Was tutaj niczym nie zaskoczę. Ładna butelka, którą można napełniać ponownie, wygodny dozownik, śliczny zapach, skóra po myciu nie jest napięta, a ponad to jest bardzo wydajne, zresztą, jak każdy Milk&Honey. Z chęcią kupiłabym go ponownie. Ocena: 5

Szczerze mówiąc jestem dość wybredna, jeśli chodzi o kremy/balsamy do rąk. Używam ich w ostateczności. Najczęściej nakładam grubą warstwę produktu na noc i zakładam rękawiczki. Rano przesuszona skóra jest o wiele gładsza i nawilżona. Gdy smaruje ręce w ciągu dnia, mam wrażenie, że są brudne, cały telefon tłusty, a po myciu robią są klejące i trzeba myć drugi raz. Balsam do rąk M&H jest dość rzadki, a na dodatek po posmarowaniu nim zaczerwienionych rąk strasznie pieką. Może to dlatego jest taki mocny, że ma dużo olejków zapachowych. Nie kupiłabym go drugi raz, po prostu nie jest dla mnie, chociaż u innych mógłby się sprawdzić. Ocena: 3, za zapach, wygląd i wydajność.


Natomiast jeśli chodzi o odżywcze masło/krem do rąk i całego ciała, to muszę przyznać, że jestem z niego najbardziej zadowolona i na pewno bym go kupiła raz jeszcze. Wydawać by się mogło, że jest takie samo, jak poprzednio omawiany balsam do rąk tylko w innym opakowaniu. A tu co? Jest o wiele delikatniejszy dla skóry (w ogóle nie piecze po posmarowaniu, nawet po depilacji nóg), ma konsystencje, jak budyń, nieziemski, cudowny, świeży, miodowy, długo utrzymujący się na ciele zapach, a przede wszystkim dobrze nawilża i szybko się wchłania. Wydajność po raz trzeci, czyli 5+!

 
A Wy miałyście któreś z tych kosmetyków? 
Co o nich sądzicie? 
A jeśli nie, to który Wam najbardziej przypadł do gustu?


Pozdrawiam i do napisania!
Taartelette ♥

czwartek, 7 marca 2013

Shower gel

 Korzystając z tego, że wzięłam sobie "urlop" czy tzw. "wolne" albo po prostu nie chciało mi się iść na praktyki i symuluję chorobę przed miłymi paniami, które mnie tylko wykorzystują do sprzątania, mycia naczyń i odwalania najtrudniejszej roboty, napiszę notkę, mały ranking, a potem zajrzę na Wasze blogi Kochani!

Żel pod prysznic jest kolejnym z kosmetyków bez których nie mogę żyć. Co chwilę kupuję jakiś nowy, bo miał ładne opakowanie, bo urzekła mnie kompozycja zapachowa, bo skończył mi się "nasty" żel, bo była promocja, i tak uzbierała się ich cała szuflada. Ponad to mam już jeden zamówiony i trzy, które obserwuję. Nie, nie mam jednego ulubionego żelu, ciągle "testuje", chociaż jest kilka takich, które kupiłabym jeszcze raz. Ulubiona firma? Również takiej nie ma. Pewnie, jak większość z Was stawiam na świeży, lekki, orzeźwiający zapach, który będzie się dobrze pienił i utrzymywał się na skórze chociaż przez pół dnia.
Dziś kilka produktów z mojej kolekcji.

1. Yves Rocher - Fleur de Noel, Fleur Feerique


Delikatny i lekki zapach owoców cytrusowych, trochę słodki, różany i, jak dobrze odczytałam, 
wzmocniony nutami piżma. Mi niezbyt przypadł do gustu, jest trochę mdły. Ponad to, żel słabooo się pieni. Zamawiałam go przez katalog, więc kierowałam się głównie wyglądem opakowania, które jest zachęcające.
Daję mu +3


2. Palmolive - Calming with Cherry Blossom & Moisturising Milk 



 Kremowy, łagodzący żel pod prysznic, wzbogacony jest mleczkiem nawilżającym i ekstraktem z kwiatu wiśni. Lubię jego zapach, kojarzy mi się z wiosną, kiedy kwitną już drzewa w sadzie,  
a nad kwiatuszkami latają pszczy. Konsystencja, jak gęste mleko. Doskonale się pieni!
Moja ocena to zasłużona 5.


3. AVON - Senses Mystique Sensual, rose gardenia, jasmine, peach & vanilla


Trafny prezent na mikołajki od taty ;)
 Bardzo zmysłowy, odprężający, świeży zapach. Jmin, róża, brzoskwinia i wanilia
 to idealna kompozycja na wieczór. Gorąca kąpiel przy świecach i ten żel. Uwielbiam go
Nieźle się pieni i czuć go na skórze po kąpieli. Nic dodać nic ująć: 5+!


4. Oriflame - Floral collection, Krem pod prysznic



 Kwiatowy, odświeżający, ożywiający krem pod prysznic, który dostałam od firmy Oriflame. Po użyciu ciało pachnie subtelnie i delikatnie, a konsystencja jest naprawdę dobra, lekko gęstsza od innych żeli. Pieni się średnio, chociaż w porównaniu do pierwszego produktu w moim rankingu, to i tak bardzo dobrze.
Ocena: 4+


5. Oriflame - Nature Secrets, Krem pod prysznic z pszenicą i kokosem.



Bardzo, ale to bardzo lubię tą serie żeli/mgiełek Oriflame"Nature Secrets". Cudowne połączenia zapachów.
Tutaj jedwabisty, pieniący się krem z nawilżającymi proteinami pszenicy i olejkiem kokosowym. Zmiękcza i oczyszcza skórę, zostawia przyjemny rześki zapach. A już za niedługo będę miała kolejny "Nature" z nawilżającą brzoskwinią i bazylią. Duuużaa 5!


6. Oriflame - Discover BORNEO, Tropikalny las


Moja perełka wśród żeli. Jestem w nim zakochana. Kupiłam go "na oko" po bardzo promocyjnej cenie, bo 6,08zł za 400ml. Teraz jest za 18,00zł. Pobudza swoim zapachem, aż mam energie na poranny prysznic. Niesamowity, bardzo intensywny, świeży, tropikalny zapach, dobrze się pieni. Długo pozostaje na skórze, przyciąga mojego chłopaka ;). Na 100% kupię go raz jeszcze oraz wypróbuję inne zapachy z tej serii
Ocena: 6!!! :)

 

A jakie są Wasze ulubione żele pod prysznic?